Twoja charyzma to Twój dar – jak odkryć sens życia i służyć światu

05 czerwca 2025

Viktor Frankl, wybitny psychiatra i ocalały z Holokaustu, pisał, że człowiek może przetrwać wszystko, pod warunkiem, że ma poczucie sensu. Naukowcy analizujący przyczyny, dla których na japońskiej wyspie Okinawa żyje ponadprzeciętna liczba stulatków, wskazują na „ikigai” – powód istnienia, który odkrywa każdy członek tej społeczności i który, jak się okazuje, wpływa na długowieczność.

Psycholożka Kelly McGonigal tłumaczy, że poczucie sensu wynikające ze służby innym niweluje szkodliwe skutki stresu i wzmacnia mięsień serca. Z kolei najdłużej prowadzone badanie naukowe na świecie – Harvard Study of Adult Development – potwierdza, że kluczowym czynnikiem długowieczności są jakościowe relacje z innymi ludźmi.

Ergo? Nie jesteśmy samotną wyspą. Jesteśmy plemieniem ludzkim, które potrzebuje relacji, potrzebuje się wspierać i – bardzo, bardzo – potrzebuje sensu na co dzień.

I tu – cała na biało – wjeżdża charyzma.

Kiedyś mój klient poprosił mnie o coaching dla swojego podwładnego, który właśnie objął stanowisko dyrektorskie. „To wspaniały ekspert, ale brakuje mu charyzmy. Czy mogłabyś go jej nauczyć?”. „Oczywiście, nie ma problemu” – odpowiedziałam jak wytrawny konsultant, po czym… odpaliłam internet w poszukiwaniu informacji, co to właściwie jest charyzma. I znalazłam definicję, która stała się podstawą mojego sensu życia i służby innym ludziom:

Charyzma to unikatowy zestaw talentów, który został Ci dany po to, aby służyć społeczeństwu.

Każdy człowiek ma charyzmę. Pytanie tylko, czy wie, jakie ma talenty i czy coś z nimi robi – czy może zakopał je głęboko, jak w biblijnej przypowieści.

„Umniejszanie naszej wartości nie służy światu” – mawiała Marianne Williamson (słowa te błędnie przypisano – oczywiście – mężczyźnie, Nelsonowi Mandeli, który je zacytował w jednym z przemówień).

My, kobiety, często umniejszamy swoją wartość. Aż chciałoby się powiedzieć: „Chowamy to nasze światło pod korcem” (ależ mi się dziś kaznodziejsko pisze!). Nikomu to nie służy. Ani nam, ani społeczności, ani światu.

Więc tak sobie myślę – skończmy z tym bulls*item i uruchommy naszą charyzmę. Dzięki temu:

  • pomożemy innym,
  • zbudujemy wspólnotę opartą na miłości,
  • uruchomimy oksytocynę (która uśmierza ból, wzmacnia układ krążenia, buduje poczucie przynależności i wydłuża życie),
  • włączymy dopaminę (czyli hormon nagrody) i cały koktajl dobrostanu,
  • odnajdziemy swoje powołanie (bo czym innym jest charyzma, jeśli nie powołaniem?),
  • przestaniemy marnować czas na scrollowanie.

Od czego zacząć? Trzy kroki:

Krok 1: Zidentyfikuj i rozwijaj swoje talenty.

Krok 2: Promuj swoją markę osobistą – żeby ci, którzy mogą skorzystać z Twoich talentów, wiedzieli o ich istnieniu.

Krok 3: Sprawdź, czy to, co robisz od rana do wieczora, jest:

  • zgodne z Twoją charyzmą lub
  • przynajmniej prowadzi Cię w jej kierunku.

A jeśli w Twojej głowie pojawia się teraz jeden z tych klasycznych tekstów:

  • Ale ja nie mam żadnych talentów”
  • „Ale ja nie wiem, jakie mam talenty”
  • „Ale ja jestem za stara”
  • „Ale ja nie mam czasu”
  • „Ale ja nie mam pieniędzy”

…to mam na to lek: nie gadaj – DZIAŁAJ.

Zacznij od zapytania ludzi, którzy: 1) dobrze Cię znają i 2) są Ci życzliwi.

Zdziwisz się, ile ludzie o Tobie wiedzą – i jak spójny obraz się z tego wyłania. Pamiętam, jak będąc jeszcze doradcą podatkowym nr 09979, powiedziałam mamie: „Mamo, rzucam robotę i zostanę coachem”. Myślałam, że mnie odżegna od czci i wiary. A ona tylko spokojnie powiedziała: „Nie jestem zdziwiona. Wszystkie moje dzieci to urodzeni nauczyciele”.
„To nie mogłaś mi tego 15 lat wcześniej powiedzieć, gdy zapisywałam się na finanse i bankowość?!”
„Nie pytałaś!” – odparła krótko.

Zapytaj. Nigdy nie jest za późno.

Moja przyjaciółka (jest tuż przed pięćdziesiątką – nie wygadując jej wieku) właśnie obroniła dyplom z psychologii, a całe życie pracowała jako doradczyni klienta w banku. Miała obawy: „Ewa, boję się zaczynać od zera w moim wieku”. Ale kiedy wybierasz drogę zgodną z charyzmą – nigdy nie zaczynasz od zera. Bo my codziennie – chcemy czy nie – korzystamy z naszych talentów. To nasz „system operacyjny”.

Po drugie – mamy tzw. kompetencje transferowalne. Ta sama przyjaciółka opowiadała, jak na studiach miała przygotować konspekt rozmowy z pacjentem – zrobiła to najlepiej w całej grupie. Dlaczego? Bo przez 20 lat radziła sobie z trudnymi klientami w banku. Dla niej taka rozmowa to pestka.

Dlaczego warto iść za charyzmą? Jeśli wcześniejsze powody Cię nie przekonały – przeczytaj książkę Bronnie Ware „5 rzeczy, których żałują umierający”. Dowiesz się, że najczęstszym żalem ludzi przed śmiercią jest to, że nie mieli odwagi żyć własnym życiem, tylko spełniali cudze oczekiwania. Sama poszłam na finanse, bo mój tata uważał, że wszystkie kierunki niezwiązane z matematyką to kabaret…

Na drogę swojej charyzmy weź 4xC

  • Courage odwagę, by powiedzieć: „To ja. Mam takie talenty. Kto ich potrzebuje?”
  • Curiosityciekawość, bo to ona uruchamia prawą półkulę i daje siłę do eksploracji.
  • Carezaangażowanie. Jak mówi śląskie przysłowie: „Jeśli komuś się nie chce, to gorzej niż gdyby nie mógł.”
  • Compassion – troskę i czułość dla siebie, bo droga do siebie to też błędy, upadki i porażki.

Ale warto. To co? Ruszasz?

PS. Gdybyś potrzebowała pomocy w rozwoju swojej charyzmy, napisałam książkę, która zawiera praktyczne wskazówki: „Mądry rozwój, czyli weź swoje życie w swoje ręce”.

Trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij:
Przeczytaj więcej